Czy istnieje wypalenie zawodowe?
Parę dni temu zaprosiłam czytelników mojego FB do stawiania mi pytań lub wskazywania tematów, które są dla Was interesujące… Kilka się pojawiało więc będę na nie odpowiadała…
Pytanie: Jak się pani chroni przed wypaleniem?
To dobre pytanie i właściwie nikt wcześniej mi go nie zadał. Mało tego, sama sobie też go nigdy nie zadawałam… Czy to oznacza, że wypalenie mnie nie dotyczy? Czy może nigdy nie czułam się wypalona? Czy w pędzie dnia codziennego nie mam czasu na myślenie o tym?
W sumie to nie wiem jak to robię, ale radzę sobie z emocjami, stresem i problemami wyjątkowo dobrze. Mam dużą sprawność akceptowania siebie i innych oraz „nierozdrabniania się na drobne”. To najkrótsza odpowiedź na wszystkie WYPALAJĄCE sytuacje życiowe, w tym również i zawodowe.
Gdybym, na podstawie swojego zawodowego życia (35 lat), mogła coś poradzić to:
- Organizujmy swoją pracę z myślą o sobie. Nie bójmy się robić czegoś tak, żeby nam było z tym dobrze i wygodnie. Kiedy zaczęłam pracę w szkole szybko zorientowałam się, że jeśli „czegoś” nie zrobię to zwariuję, albo będę musiała się zwolnić. Wtedy przestałam korzystać z tzw. materiałów metodycznych i zaczęłam prowadzić lekcje wg własnego pomysłu … tak jak czuję… Jako uczennica, studentka dużo „wędrowałam”. W klasie szkolnej, jako nauczyciel dusiłam się bardzo … dzwonek, lekcja, dzwonek, lekcja … Wymyśliłam program, który pozwalał mi razem z uczniami często wychodzić z klasy! Nie myślałam wtedy o uczniach… bardziej o sobie! Kiedy poczułam w tym trochę „wolności” zorientowałam się, że te regularne wyjścia podobają się również moim uczniom. Pomyślałam wtedy, że to świetny pomysł, który wcale nie przeszkadza w edukacji. Mało tego, zaczęłam myśleć jak wykorzystać to co działo się podczas wyjść w teren, w naszej klasie. Próbowałam, doświadczałam i nie wiedząc o tym budowałam pierwszy swój autorski program i pierwszą pracownię tematyczną. Wbrew wszystkiemu, bo to była końcówka lat osiemdziesiątych i nie wolno było bez specjalnej zgody robić sobie innowacji czy jakiś innych „fiki miki” odkryłam „coś” z czego czerpię całe swoje zawodowe życie.
- Pracujmy z PASJĄ. Każdy z nas ma swoje własne zainteresowania np. podróże, wędkowanie, majsterkowanie… KAŻDY. Każdy może o nich opowiadać godzinami, Dzięki nim rozwija swoje talenty, kompetencje i z czasem staje się ekspertem. Czemu nie zrobić tak, żeby swoje pasje i zainteresowania rozwijać również w pracy/szkole? Czemu nie przychodzi nam do głowy, że jak będziemy mogli robić to w czym jesteśmy ekspertami to nasza praca nigdy nie będzie nas męczyć…? Dyrektorem szkoły zostałam po to, żeby „zbudować” szkołę według autorskiego pomysłu. Moją PASJĄ jest wizjonerstwo … budowanie autorskich rozwiązań w edukacji, wdrażanie w życie marzeń, łamanie schematów, aranżowanie przestrzeni i praca z ludźmi. Jako dyrektor zadbałam o to, żeby LUDZIE/NAUCZYCIELE mogli mieć w pracy przestrzeń do realizacji swoich pasji. Pewnie myślicie teraz, że to niemożliwe … Odpowiadam MOŻLIWE! ale nie o tym dzisiaj piszę …
- Nie dostosowujmy swojego życia do rozporządzeń, przepisów, biurokracji. Zawsze można zrobić to co się chce zrobić, a później dostosować do swoich działań istniejące prawo i okoliczności. Od 1986r. pracuję w tzw. PRACOWNIACH TEMATYCZNYCH… najpierw jako nauczycielka później jako dyrektorka … Prawo oświatowe zmieniało się już kilka razy … Zawsze dało się je dostosować do tego co robiłam, robię i będę robić! (Rety! Już słyszę jak mówicie: ale mądra … bo bo bo …my nie możemy! …mamy problem bo bo bo).
- Nie rozdrabniajmy się na drobne! Codziennie, w życiu zawodowym i osobistym, spotykamy się z wieloma absurdami lub rzeczami, z którymi się nie zgadzamy. One były, są i będą bez względu na to co o nich myślimy. Nigdy nie nakręcam się sprawami na które nie mam wpływu. Jeśli nie mam wpływu np. na to ile lat dzieci mają chodzić do szkoły lub jaka jest podstawa programowa, to nie roztrząsam i nie nakręcam się tym (chodź mam na ten temat swoje zdania i nie zawsze zgodne z rzeczywistością). Mam natomiast wpływ np. na to jak ten czas pobytu dziecka w szkole wypełnić. Jak spowodować, żeby rozwijało się ono na miarę swoich możliwości. Robię zatem w tej sprawie wszystko! Np. priorytety pracy szkoły ustawiam wg następującej kolejności: KOMPETENCJE, WYCHOWANIE, DYDAKTYKA. Uczę się jak kierować procesami uczenia się, a nie nauczać. Jestem czujna i poszukuję nowych rozwiązań dla siebie, ucznia i szkoły.
- Bądźmy POZYTYWNI! Kiedy spotykam się z ludźmi, którzy we wszystkim widzą problemy, to zawsze mam ochotę „uciekać” … Myślę o sobie i ludziach pozytywnie. Codziennie rano się budzę i cieszę się z tego, że mam gdzie iść, że będę wśród ludzi oraz że mogę wpływać na siebie i to co mnie otacza. Uśmiecham się, a w trudnych chwilach zastawiam się dlaczego to się stało? Czego mam/mogę się teraz nauczyć? Jakie są pozytywy tej sytuacji bo … bo zawsze są negatywy i pozytywy! ZAWSZE!
W sumie to nie wiem czy odpowiedziałam na Pani pytanie! Jednak to co napisałam znam z autopsji i wiem, że pomaga mi to żyć.